PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=1013}
7,5 147 479
ocen
7,5 10 1 147479
7,5 34
oceny krytyków
Dracula
powrót do forum filmu Dracula

Nie rozumiem, dlaczego ten film jest powszechnie uznawany za dobry. Nie twierdzę, że jest tragiczny, wg mnie jest średniakiem. Zaznaczę jednak, że czytałem książkę Brama Stokera i być może dlatego mój osąd jest przesadzony (chociaż naprawdę podczas seansu starałem się rozdzielić książkę od filmu i oceniać film niezależnie).

Film Coppoli miał potencjał. I to ogromny. Pomysł całkowitej zmiany motywacji Draculi względem oryginału był bardzo ciekawy, mogło z tej zmiany wyniknąć wiele dobrego, jako że uczucia i motywacja Draculi były postawione w filmie na pierwszym miejscu i napędzały całą fabułę. Niestety cała masa wad nie pozwoliła temu konceptowi na rozwinięcie skrzydeł.

Początek filmu był bardzo obiecujący. Niesamowita atmosfera, intrygująca kolorystyka i montaż, zabawa światłocieniem oraz cieniem hrabiego (coś pięknego!). Niestety kreatywność skończyła się twórcom po pobycie Jonathana w Transylwanii. Później takich zabiegów budujących klimat było tyle co kot napłakał. Do tego montaż, tak wspaniały na początku, w późniejszych scenach wołał o pomstę do nieba, był chaotyczny i sprawiał wrażenie nieprzemyślanego. Reżyseria pana Coppoli również pozostawiała momentami wiele do życzenia.

Aktorzy też niezbyt się popisali, ale być może to wina scenariusza. Jednak zauważalne jest, że w niektórych scenach za słabe występy aktorów winą należałoby obarczyć nieudolną reżyserię pana Coppoli. Szczególnie drewniani są Keanu Reeves (nawet gdybyśmy nie zwracali uwagi na paskudny pseudobrytyjski akcent) i Winona Ryder. Wychwalany Gary Oldman jest przyzwoity, ale przez zbytnie szarżowanie i „udziwnianie” swojej postaci czasami patrzy się na niego z politowaniem. Anthony Hopkins też jest przyzwoity, cała reszta obsady jest nijaka (ale trzeba wziąć pod uwagę, że nie mieli zbyt dużo do grania).

Przemilczę wszelakie zmiany fabularne względem książki, bo to nie musi być problemem (szczególnie w przypadku Draculi, który nie doczekał się chyba ani jednej wiernej ekranizacji). Zwrócę uwagę jedynie na przedziwną strukturę opowieści. Fabuła momentami gnała na łeb na szyję, wydarzenia następowały po sobie w zawrotnej prędkości.

Niech za przykład posłuży wątek transfuzji krwi – Arthur oddaje swoją krew Lucy, by dosłownie kilka sekund później któryś z bohaterów stwierdził, że już 2 razy przetoczono Lucy krew i niewiele to dało – nie wiem, czy to było zamierzone, ale wydaje mi się, że montażysta się pogubił, albo miał za dużo materiału i musiał trochę skrócić film.

Oprócz tego pozwolę sobie wspomnieć o sposobie działania van Helsinga – wszystkiego domyślał się od razu, bez mrugnięcia okiem, bez jakiegokolwiek zastanowienia podejmuje wszelkie decyzje – być może próbowano w ten sposób podkreślić, że jest specjalistą, jednak moim zdaniem wyszło to nieudolnie i van Helsing sprawia wrażenie przemądrzałego, w gorącej wodzie kąpanego, zapyziałego wariata.

Ani chwili nie poświęcono pokazaniu relacji między bohaterami (przykładowo rzekoma przyjaźń Arthura, Quincy’ego i doktora Sewarda jest kompletnie niewidoczna, powiedziałbym nawet, że za sobą nie przepadają).

To samo tyczy się pokazania reakcji bohaterów na dotykające ich wydarzenia, na przedstawienie ich przemyśleń. Są jedynie marionetkami w ręku scenarzysty. Kiedy fabuła wymagała, żeby dany bohater coś zrobił, ów bohater to robi, ale widz (przynajmniej w moim przypadku) nie ma podstaw, żeby uwierzyć, że dana postać zachowałaby się w ten sposób (między innymi dlatego, że w ogóle nie znamy charakterów ani osobowości tych postaci).

Mimo że fabuła gnała na łeb na szyję, znalazło się miejsce na kilka dłużyzn (szczególnie we wspólnych scenach Miny i Draculi, oraz w końcówce filmu).

Ostatnia sprawa, jaką poruszę, to w pewnym stopniu rozwinięcie mojej poprzedniej myśli. Chodzi mi mianowicie o bohaterów. Dosłownie każdy z nich jest nielubialny (może poza Jonathanem, on jest w miarę sympatyczny). Każdy ma takie cechy, które sprawiają, że nie można mu kibicować, a jego porażka prędzej ucieszyłaby widza niż zasmuciła. I, co ciekawe i zastanawiające, każda z postaci (oprócz Jonathana) jest przeciwieństwem swojego książkowego pierwowzoru. W dziele Stokera bohaterowie są wzorowymi obywatelami, przykładami światłej inteligencji, elity społeczeństwa zachodniego świata. Wszyscy są szlachetni, prawi, wrażliwi i wierni, mężni i cnotliwi. Może nie są to wyżyny pisania postaci, ale sympatycznie śledziło się ich losy. Rzecz jasna w adaptacji można zmienić osobowości bohaterów, troszkę je zniuansować, nadać więcej głębi. W filmie zrobiono to w najgorszy z możliwych sposobów. Teoretycznie można usprawiedliwiać ich zachowanie wpływem Draculi, z tym że większość tych zachowań była nam zaprezentowana zanim Dracula miał z bohaterami jakąkolwiek styczność.

Van Helsing jest tu starym, rubasznym dziwakiem i zbokiem, którego zachowanie jest dość niepokojące (przystawianie się do młodych dam), nie ma on taktu, wyczucia ani wrażliwości (bez ogródek opowiada drastyczne historie o zabijaniu Lucy). Do tego nie oponuje, kiedy w jego obecności Quincey całuje Lucy, pomimo świadomości, że jest ona zaręczona z innym.

Mina jest niewierna, kłamliwa, nie przejmuje się uczuciami Jonathana, chce żyć w kłamstwie wychodząc za niego (gdyby wszystkie jej zachowania tłumaczyć wpływem Draculi, to czemu Dracula nie wpłynął na nią nakazując jej zerwać zaręczyny? Wszystkim wyszłoby to na dobre – i hrabiemu, i Minie, i Jonathanowi).

Lucy jest nimfomanką, ciągle wtrąca nieskromne aluzje do seksu, jest niewierna, bawi się uczuciami 3 mężczyzn, kiedy decyduje się przyjąć zaręczyny Arthura, nie widzimy po niej, ze go kocha, dla niej to tylko zabawa.

Dr Seward jest fajtłapą, głupkiem, ćpunem (nie mam pojęcia czemu miała służyć ta scena), jest nieuczciwy wobec Arthura, bo całuje Lucy.

Quincey Morris jest nieuczciwy wobec Arthura, bo też całuje Lucy.

Arthur Holmwood jest wrednym, nieczułym burakiem, kiedy Lucy cierpi, on odwraca od niej wzrok i obraża starających się pomóc lekarzy.

Podsumowując, zawiodłem się na tym filmie, bo jest dobrze oceniany, a początek miał bardzo obiecujący. Później zamienia się w średniej jakości papkę.

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones